Gdzie
jesteś? Dziś, teraz, w tej chwili…
Może
porządki przedświąteczne [ostatnie albo pierwsze] zaprzątają
cały twój czas, powodując zdenerwowanie, że jeszcze tyle pracy, a
już za kilka dni święta; może już wszystko gotowe i siedzisz w
ciszy swojego kościoła, patrząc na ostatnie poprawki w konstrukcji
stajenki czy choinek; a może zajmujesz miejsca w kolejce do kasy w
hipermarkecie denerwując się na tych wszystkich ludzi, którzy
zostawiają zakupy na ostatnią chwilę i przez których teraz ty
musisz tracić swój cenny czas? [a tak na marginesie – może
podobne myśli przychodzą Ci do głowy w kolejce do konfesjonału,
kiedy tę, o wiele ważniejszą rzeczywistość, też zostawiasz na
ostatnią chwilę?]; a może siedzisz sobie przed komputerem i
przeglądasz właśnie kolejne wpisy twoich znajomych na znanym
portalu społecznościowym z niebieskim logo [śmiejesz się, coś
przeżywasz, wzruszasz się lub denerwujesz z powodu głupoty –
własnej lub kogoś drugiego].
Jak
wyglądają Twoje ostatnie chwile przed świętami – co ważne –
Bożego Narodzenia?
Bez
względu na to co robisz, czym się zajmujesz, co jest dla Ciebie
ważne – jesteś teraz w swoim Nazarecie – miejscu do
którego przychodzi Bóg ze swoim Słowem. Tak jak uczynił to ponad
dwa tysiące lat temu:
Bóg posłał anioła
Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy
było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź
pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą».
Nie
wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś w bardzo podobnej
sytuacji do Maryi. Masz swoje plany, marzenia, może nawet wszystko
masz przygotowane i poukładane i nagle… No właśnie – jak anioł
z nieba – nawet dosłownie – przychodzi Gabriel i ogłasza Ci
dokładnie to samo, co Maryi:
„Pan
jest z Tobą”. To pierwsza wiadomość. Bóg jest obok Ciebie,
w Twoim życiu, w tym co robisz. Może powiesz, że Go nie
doświadczasz, nie widziałeś, nie objawił Ci się jak wielu
ludziom o których czytałeś w Piśmie Świętym lub w innych
książkach. A może specjalnie go ignorowałeś, omijałeś szerokim
łukiem spotkania z nim – zarówno te „formalne”, w kościele,
jak i te bardzo prywatne, wręcz intymne, kiedy mogłeś, miałeś
czas, może nawet jakieś natchnienie – żeby zgiąć kolana i
wyszeptać kilka słów do Niego, ale coś/ktoś Ci w tym
przeszkodził i natchnienie minęło, wspominane przez Ciebie potem z
uśmiechem politowania dla swojej „dewocji”. Może czasem nawet
szukasz Boga, trochę po omacku, kiedy jest Ci trudno, źle, chcesz
zmienić swoje życie, zacząć od nowa, odnaleźć szczęście,
pokój… a wciąż grzech, nałóg, lenistwo, egoizm i powracające
upadki!
A
jednak Pan jest z Tobą! To słowa pozdrowienia, jakimi anioł
zwraca się do Maryi, kieruje dziś także do Ciebie. Maryja była
„pełna łaski” i choć ani Ty, ani ja nie możemy o sobie tego
samego powiedzieć, a wręcz przeciwnie – widzimy swoje grzechy,
słabości i niewierności, to jednak Bóg do nas przychodzi tak samo
jak wtedy, do Tej dziewczyny z Nazaretu. Co więcej, przychodzi już
nie tylko z przypomnieniem, że On Jest obok Ciebie, nie tylko z
przypomnieniem, że to On Cię kocha i jest jedynym celem, do którego
zdążanie może dać Ci szczęście, ale przychodzi z konkretną
propozycją w której okazuje Ci miłość i swoje zaufanie:
…anioł rzekł do
Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto
poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On
wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron
Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego
panowaniu nie będzie końca».
To
nie przypadek – Boże Słowo – żywe i prawdziwe, zwraca się
dziś do Ciebie bardzo podobnie: „W Twoim życiu narodzi się
Jezus” oraz zadaje Ci to samo pytanie, co prorok Natan –
Dawidowi [sięgnij do pierwszego czytania]: „Czy ty zbudujesz mi
dom na mieszkanie”? Jak reagujesz na takie propozycje? Dziwisz
się, cieszysz, denerwujesz, czy obojętnie wzruszasz ramionami?
Zastanów się, co Bóg do Ciebie mówi. Oba te zdania, choć
wypowiedziane zostały bardzo dawno, są zasadniczo pytaniem o to
samo i wiążą się z Twoimi planami na te święta. Jeśli w te
święta przyjmiesz Jezusa, jeśli uświadomisz sobie, że to Jego
święto i pozwolisz, aby się narodził w Twoim życiu [które –
jak betlejemska stajnia – wymaga posprzątania] i zaczniesz żyć z
Nim każdego dnia, to masz szansę na wyprostowanie i naprawienie
relacji z Bogiem, drugim człowiekiem, z sobą samym. Pan jest z
Tobą!
Jeśli
zapomnisz o Bożej obecności, to Twoja duchowość nie będzie
różniła się niczym od reklamy Lidl’a, a moralność – od
kampanii świątecznej Empiku. Czyli ogólnie – skończy się na
marzeniach o zmianie życia i choć może chciałeś dobrze, to
będzie – jak zawsze. Jezus wyjdzie ze stajni, a Ty? Pójdziesz za
Nim, czy zostaniesz sam w tym co oferuje stajnia?
Twoje
nowe życie może się narodzić tylko wówczas, gdy na serio
potraktujesz te właśnie słowa: Pan jest z Tobą – nie
tylko od święta, ale na co dzień! To On – Jezus jest tym, który
będzie Cię prowadził – mimo słabości i grzechów – do
wspólnego z Nim królowania [bez końca!]. To nie reklama – to
prawda. Bóg jest wierny i dotrzyma słowa! Jednak nie doświadczysz
wierności Boga, jeżeli nie zaczniesz razem z Nim kroczyć przez
życie. Nie tylko w święta, ale i po świętach i przez kolejne
święta i po kolejnych świętach, tak, że każdy dzień będzie
dla Ciebie świętem obecności Bożej. Tak jak zrobiła to Maryja.
Na to rzekła Maryja:
«Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego
słowa».
Maryja
bez wahania zobowiązała się być służebnicą Pańską. Być z
Bogiem, na dobre i na złe. Pan
jest z Tobą! Ale czy
Ty jesteś z Nim? Jaką odpowiedź zaniesie Gabriel Bogu z Twojego
kłodzkiego [lub około-kłodzkiego] Nazaretu?
O. Augustyn Feliszek OFM
O. Augustyn Feliszek OFM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz