sobota, 20 grudnia 2014

Rozważania na IV Niedzielę Adwentu - 21.12.2014

      
        Gdzie jesteś? Dziś, teraz, w tej chwili…
    Może porządki przedświąteczne [ostatnie albo pierwsze] zaprzątają cały twój czas, powodując zdenerwowanie, że jeszcze tyle pracy, a już za kilka dni święta; może już wszystko gotowe i siedzisz w ciszy swojego kościoła, patrząc na ostatnie poprawki w konstrukcji stajenki czy choinek; a może zajmujesz miejsca w kolejce do kasy w hipermarkecie denerwując się na tych wszystkich ludzi, którzy zostawiają zakupy na ostatnią chwilę i przez których teraz ty musisz tracić swój cenny czas? [a tak na marginesie – może podobne myśli przychodzą Ci do głowy w kolejce do konfesjonału, kiedy tę, o wiele ważniejszą rzeczywistość, też zostawiasz na ostatnią chwilę?]; a może siedzisz sobie przed komputerem i przeglądasz właśnie kolejne wpisy twoich znajomych na znanym portalu społecznościowym z niebieskim logo [śmiejesz się, coś przeżywasz, wzruszasz się lub denerwujesz z powodu głupoty – własnej lub kogoś drugiego].
Jak wyglądają Twoje ostatnie chwile przed świętami – co ważne – Bożego Narodzenia?

   Bez względu na to co robisz, czym się zajmujesz, co jest dla Ciebie ważne – jesteś teraz w swoim Nazarecie – miejscu do którego przychodzi Bóg ze swoim Słowem. Tak jak uczynił to ponad dwa tysiące lat temu:

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą».

       Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś w bardzo podobnej sytuacji do Maryi. Masz swoje plany, marzenia, może nawet wszystko masz przygotowane i poukładane i nagle… No właśnie – jak anioł z nieba – nawet dosłownie – przychodzi Gabriel i ogłasza Ci dokładnie to samo, co Maryi:
        „Pan jest z Tobą”. To pierwsza wiadomość. Bóg jest obok Ciebie, w Twoim życiu, w tym co robisz. Może powiesz, że Go nie doświadczasz, nie widziałeś, nie objawił Ci się jak wielu ludziom o których czytałeś w Piśmie Świętym lub w innych książkach. A może specjalnie go ignorowałeś, omijałeś szerokim łukiem spotkania z nim – zarówno te „formalne”, w kościele, jak i te bardzo prywatne, wręcz intymne, kiedy mogłeś, miałeś czas, może nawet jakieś natchnienie – żeby zgiąć kolana i wyszeptać kilka słów do Niego, ale coś/ktoś Ci w tym przeszkodził i natchnienie minęło, wspominane przez Ciebie potem z uśmiechem politowania dla swojej „dewocji”. Może czasem nawet szukasz Boga, trochę po omacku, kiedy jest Ci trudno, źle, chcesz zmienić swoje życie, zacząć od nowa, odnaleźć szczęście, pokój… a wciąż grzech, nałóg, lenistwo, egoizm i powracające upadki!
       A jednak Pan jest z Tobą! To słowa pozdrowienia, jakimi anioł zwraca się do Maryi, kieruje dziś także do Ciebie. Maryja była „pełna łaski” i choć ani Ty, ani ja nie możemy o sobie tego samego powiedzieć, a wręcz przeciwnie – widzimy swoje grzechy, słabości i niewierności, to jednak Bóg do nas przychodzi tak samo jak wtedy, do Tej dziewczyny z Nazaretu. Co więcej, przychodzi już nie tylko z przypomnieniem, że On Jest obok Ciebie, nie tylko z przypomnieniem, że to On Cię kocha i jest jedynym celem, do którego zdążanie może dać Ci szczęście, ale przychodzi z konkretną propozycją w której okazuje Ci miłość i swoje zaufanie:

anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

      To nie przypadek – Boże Słowo – żywe i prawdziwe, zwraca się dziś do Ciebie bardzo podobnie: „W Twoim życiu narodzi się Jezus” oraz zadaje Ci to samo pytanie, co prorok Natan – Dawidowi [sięgnij do pierwszego czytania]: „Czy ty zbudujesz mi dom na mieszkanie”? Jak reagujesz na takie propozycje? Dziwisz się, cieszysz, denerwujesz, czy obojętnie wzruszasz ramionami? Zastanów się, co Bóg do Ciebie mówi. Oba te zdania, choć wypowiedziane zostały bardzo dawno, są zasadniczo pytaniem o to samo i wiążą się z Twoimi planami na te święta. Jeśli w te święta przyjmiesz Jezusa, jeśli uświadomisz sobie, że to Jego święto i pozwolisz, aby się narodził w Twoim życiu [które – jak betlejemska stajnia – wymaga posprzątania] i zaczniesz żyć z Nim każdego dnia, to masz szansę na wyprostowanie i naprawienie relacji z Bogiem, drugim człowiekiem, z sobą samym. Pan jest z Tobą!
     Jeśli zapomnisz o Bożej obecności, to Twoja duchowość nie będzie różniła się niczym od reklamy Lidl’a, a moralność – od kampanii świątecznej Empiku. Czyli ogólnie – skończy się na marzeniach o zmianie życia i choć może chciałeś dobrze, to będzie – jak zawsze. Jezus wyjdzie ze stajni, a Ty? Pójdziesz za Nim, czy zostaniesz sam w tym co oferuje stajnia?
      Twoje nowe życie może się narodzić tylko wówczas, gdy na serio potraktujesz te właśnie słowa: Pan jest z Tobą – nie tylko od święta, ale na co dzień! To On – Jezus jest tym, który będzie Cię prowadził – mimo słabości i grzechów – do wspólnego z Nim królowania [bez końca!]. To nie reklama – to prawda. Bóg jest wierny i dotrzyma słowa! Jednak nie doświadczysz wierności Boga, jeżeli nie zaczniesz razem z Nim kroczyć przez życie. Nie tylko w święta, ale i po świętach i przez kolejne święta i po kolejnych świętach, tak, że każdy dzień będzie dla Ciebie świętem obecności Bożej. Tak jak zrobiła to Maryja.

Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa».

     Maryja bez wahania zobowiązała się być służebnicą Pańską. Być z Bogiem, na dobre i na złe. Pan jest z Tobą! Ale czy Ty jesteś z Nim? Jaką odpowiedź zaniesie Gabriel Bogu z Twojego kłodzkiego [lub około-kłodzkiego] Nazaretu? 
O. Augustyn Feliszek OFM 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz